Victoria Virtus

Jarhed

Promienie światła drażniły jego oczy.Otworzył oko i rozejrzał się po pomieszczeniu.Słońce stało już wysoko.Kobieta jeszcze smacznie spała.Pochylił się nad nią tuż nad uchem i szepnął-Dzień dobry kochanie.Pora wstawać..................

Effender

Przeciagnela sie leniwie....*Juz? Daj mi jeszcze chwilke skarbie, jestem nieprzytomna*,
Odwrócila sie na drugi bok i spala dalej.......

Jarhed

-Nie ma spania-powiedzial i zaczął gilgotac ja pod bokiem.Wstawaj śpioszku........

Effender

*Slonko blagam, jeszcze minuta, musze odespac podróz i w ogole wszystko....*,
spojrzala na niego wzrokiem dziecka ktore proci rodzica o jakis drogi smakolyk........

Jarhed

-Nie patrz tak na mnie bo ulegne-zaśmiał sie.Dobrze jak chcesz to spij sobie.Ja musze z koniem do kowala isc.Ale tez mi sie nie chce-rzekł i opadł na plecy...........

Effender

*No to nie idz jeszcze* powiedziala i przytulila sie do niego,
*Zostan ze mna jeszcze chwile*, zamknela oczy i delektowala sie jego bliskoscia.....

Jarhed

-Nie wiem czemu ale nie potrafię Ci odmowic-przytulił mocniej dziewczyne i pocalowal w czoło.Ale cały dzien nie bede lezal kochanie.........

Effender

*Niestety mam tego swiadomosc* powiedziala smutnym glosem...
*Ja tez musze isc do swojego domu i pomyslec co teraz.....*objela go mocniej, jakby sie bala ze jej ucieknie....

Jarhed

-A co tu myslec.Spakuj rzeczy i mozesz sie przeprowadzic jak chcesz-powiedział głaszcząc Jej policzek.Szafa jest duza-usmiechnął się.Chyba ze inaczej zamierzasz-spogladnał Jej głęboko w oczy jakby chciał coś wyczytać..............

Effender

Usmiechnela sie do niego, *Nie kochanie, to wlasnie zamierzam zrobic, nie martw sie, nie planuje Ci uciec...*
Pocalowala go i znowu przytulila........

Jarhed

-Ufff to dobrze-zażartował.Jak chcesz pomoge ci z twoim dobytkiem.Pewnie sporo tego będzie-usmiechnął sie sam do siebie na myśl o kobiecych walizkach i milionie niepotrzebnych rzeczy.-Jakos to sie upcha-pomyślał w duchu............

Effender

*Nie dziekuje kochanie, sama musze sie z tym uporac, ty masz przeciez dzis wizyte u kowala*, usmiechnela sie do niego i poglaskala go po policzku, *dam sobie rade ale dziekuje za troske*......

Jarhed

-Jak sobie zyczysz.Ale probowalem-usmiechnał sie i wstał z łóżka.
-Tak faktycznie musze isc do kowala-powiedzaił wciagając spodnie.Jestes pewna ze dasz rade?-spytał patrzac na kobiete jednoczesnie ubierajac koszule..........

Effender

*Alez dawalam sobie rade, majac za przeciwnika nie tylko kilka galganków*.. usmiechnela sie lekko.
Wstala z lózka, podeszla do niego i pocalowala go czule. *Ide kochanie, spotkamy sie niedlugo*...........

Jarhed

Odwzajemnił pocałunek i zapiłą pas oraz poprawił buty.

-Dobrze jakby co to wiesz gdzie mnie szukac skarbie-rzucił za oddalającą sie dziewczyną.-Ależ ona piękna-pomyślał patrzac na kołyszące sie w rytm kroków pośladki-Ach trzeba isc.Odwrócił sie i siegnął po swoj topór.Przypiął go do pleców i ruszył ku wyjsciu opuszczając pomieszczenie...............

Effender

Weszla do komnaty i rozejrzala sie. *To jest mój nowy dom* pomyslala.

Zostawila tobolek w rogu komnaty i wyszla.
Udala sie do miejskij lazni. Bardzo lubila to miejsce, dawalo jej wytchnienie i odprezenie.....