Victoria Virtus

Alearr

Wstał pospiesznie do stołu i ukłonił się nisko-żem zaszczycony spotkaniem z tak zacnym człowiekiem jak pan-powiedział i wróciwszy do normalnej pozycji usiadł spowrotem*

Shakur

Nie przesadzaj jestem taki jak wszyscy... nie różnie sie niczym od innych... prosze zamów sobie co chcesz i powiedz ze to na moj koszt...

Alearr

-Musze odmówić na tę propozycje panie ponieważ na kogoś czekam i na podróż długą sie udajemy więc trzeźwym muszę być-rzekł i poprawiwszy słomiany kapelusz jął sie w drzwi karczemne zapatrywać

Shakur

Jak sobie zyczysz... i poszedł do stolika...

Jarhed

-Prrr-wrzasnął.Koń gwałtownie stanał prawie dęba.Zeskoczył z niego i przywiązał lejce do słupa.Otrzepał ubranie i podszedł pod drzwi-Przegrałaś moja słodka-uśmiechnał sie pod nosem i otworzył drzwi.

W środku zastał Shakura i nieznajomego człowieka.Podszedł do szynkwasu i zamówił kufel piwa.Usiadł przy barze i wychylił zawartość.Odwrócił się

-Cześć Shaki-powiedział do Shakura.I co tam słychać w domciu?-zaśmiał sie..........

Effender

*Napewno oszukiwales* wpadla do karczmy zdyszana, nie daruje Ci tego, zadam rewanzu...
Rozejrzala sie po karczmie.... siedzial tam shakur i... nie mogla wlasnym oczom uwierzyc ...Alearr...

Alearr

Witaj Eff...całe wieki żem cię nie widział*rzekł wojownik wstając i swe kroki ku Effender kierując.Słomiany kapelusz z jego głowy spadł i przez uchylone drzwi uleciał*

Jarhed

-Wcale nie oszukiwałem-powiedział w stronę Eff dopijając piwo.Masz słabszego konia-uśmiechnał sie.Musisz potrenować.Zobaczył jak nieznajomy podchodzi do dziewczyny.- A to co za jeden?-pomyślał.Trochę jakiś taki obdarty-spojrzał na jego ubranie.Może jakiś cyrk do miasteczka zjechał?Albo żebraków się namnorzyło psia mać-zaklął w duchu...........

Effender

Podbiegla do Niego i rzucila mu sie na szyje...*Tak dawno Cie nie widzialam, co Cie do nas sprowadza?* zapytala nadal nie wierzac wlasnym oczom...
*A tak w ogole to poznajcie sie...eee... to jest Jarhed i Shakur, moi przyjaciele... a to jest Alearr* powiedziala i usmiechnela sie w strone Shakura......

Alearr

Z shakurem żem już miał okazje porozmawiać jak widać*rzekł po czym do Jarheda podszedł*Witaj*powiedział i dłoń mu uścisnął po czym do Effender się zwrócił*Sprowadza?żem chciał tu wreszcie zawitać...żem przecie w tym przybytku nigdy nie był

Effender

*Ciesze sie ze jestes, co sie z toba dzialo przez tyle lat?* zapytala z usmiechem, *musisz mi teraz wszystko opowiedziec*.....

Jarhed

-Witaj-odwzajemnił uścisk i upił piwa.Przybytek jak przybytek kolego.Nic specjalnego.Ale jak szukasz krawca-tu spojrzał na jego rozdarte spodnie-to źle trafiłeś.Nie uświadczysz takowego u nas hehe.No chyba ze cię miejscowy medyk poceruje-zaśmiał sie ponownie...........

Alearr

No cóż podróżowałem wiele...Do zgliszczy zamku swych rodziców się udałem...Do mej krainy Korsandi daleko stąd położonej i nawet nie zauważyłem kiedy tę parę lat zleciało.Kiedy już żem wrócił pomyślałem że do murów swej gildi dawnej wstąpie...no i tak oto się tu znalazłem w tej oto karzmie*skończył i wziął głębszy oddech ponieważ wyrecytował to jednym tchem*

Effender

*Tak... widze ze wiele, faktycznie nie najlepiej wygladasz, mozesz kupic sobie nowe szaty na miejskim targowisku...Pozniej koniecznie mi wszystko opowiesz... a my przez ten czas tu sobie pare spraw zalatwimy, bo tez dopiero co z podrózy wrócilismy*...powiedziala po czym do Shakura sie zwrócila..* Cóz tam w naszych wlosciach sie dzieje?*.......

Shakur

A czemu nas opuściłeś?? krzyknoł Shakur...

Alearr

Taaa dzięki eff*rzekł po czym w drzwi stronę sie skierował.Po chwili słychać było głośne*Do zobaczenia*i zniknąwszy za drzwiami ruszył w stronę targowiska

Jarhed

-Shaki nie denerwuj sie tak-powiedział.Chciał to poszedł i już.Co tu wiele gadać.A właśnie co tam w organizacji naszej się działo gdy nas nie było he?....

Effender

Podeszla do Shakura i pocalowala go w policzek...

*No to opowiadaj, co sie dzialo gdy nas nie bylo* powiedziala i na karczmarza skinela aby wino jej podal.........

Shakur

A nie ma co opowiadac... spokój...

zamiast opowiadac zacznijmy swiętować wasz powrót...

Jarhed

-Taaa to sporo.A jakieś nowe twarze,strategie nie wiem cokolwiek-powiedział pociągając piwa.Tak zupełnie spokój?-spytał...........

Shakur

Dosłownie... zero ruchu.... gildia zamarła jak wyjechaliscie...

Effender

Podeszla do Jarheda i usiadla obok niego....

*Niestety nie wszystko udalo nam sie zalatwic, wiec to pewnie nie ostatni nasz wyjazd*...............

Jarhed

-Tak.Nie poszło jak zamierzałem.Niedługo będzie trzeba znów wyjechać-powiedział kończąc trunek.Karczmarzu jeszcze jedno piwo-powiedział i zwrócił sie do przyjaciół

-Eff,Shakur co dla was?................

Shakur

mi już wystarczy... Chyba musze isc sie przespac... bo widze wszystko podwójnie...

Effender

Dla mnie wino prosze, powiedziala dopijajac resztke tego ktore jeszcze miala..... Ja musze sie dzisiaj napic.

Shakur prosze nie opuszczaj nas jeszcze.....