Victoria Virtus

Jarhed

-OO widze ze nie zartujesz-powiedział spoglądając na nowe zamowienie.Ale możesz tego żałować skarbie-uśmiechnął się i popatrzył na kobietę..........

Effender

* A czemuz to mam zalowac, jak bedziesz za ciezki to wynajme kogos do pomocy* zasmiala sie.....

Jarhed

-No wiesz za dużo wina we krwi może zrobić z człowieka bestie,szczególnie w nocy moja droga-zaśmiał się.Podniósł kielich i wzniósł go w geście toastu-Twoje zdrowie piękności moja...............

Effender

Zasmiala sie glosno,... *Walczylam juz z orkami, ze smokami to i z taka bestia jak ty sobie poradze* uniosla kielich do góry......

Jarhed

-No tak,ale smok to smok a ja to ja.Całkiem inny rodzaj przeciwnika-upił wina i odstawił kielich na stół-Ale moze sobie poradzisz chyba ze zasne pod stolem...........

Effender

*Mmm zaczynam sie jednak bac, jesli uwazasz ze nie dasz rady to moze chcesz juz wrocic* usmiechnela sie, puscila mu oczko...

*To jak bedzioe moja ty bestio?* podniosla kielich i wychylila zawartosc do konca........

Jarhed

-Dać dam.Boję się o Ciebie-wychylił kielich do dna i otarł usta.-Ale chyba nie robimy konkursu picia co?-uśmiechnął się.Chyba pora się położyć.Póżno już a ta podróż naprawdę była męcząca...............

Effender

*Racja, chodzmy bo popadamy jak muchy, a konkurs zrobimy innym razem*

Wstala od stolu aby skierowac sie do wyjscia, zachwiala sie lecz szybko podtrzymala sie krzesla, mocno juz krecilo jej sie w glowie...

*Chyba jednak juz wystarczy na dzisiaj*.........

Jarhed

Wstał i złapał kobietę za łokieć.-Tak chyba dzis wystarczy moja droga.Chodzmy.Objął dziewczyne i skierowali sie do wyjscia.-Dasz radę czy mam Cię zarzucic na ramie-zaśmiał się.......

Effender

*Spokojnie, dam rade*, gdy wyszli na powietrze poczuła lekki wiatr. Od razu lepiej sie poczuła.

*Chodzmy do domu, oboje musimy dobrze wypocząć*, uśmiechnęła się i puściła mu oczko.......

Jarhed

-Rozkaz-powiedział i zasalutował jak przed generałem.Po chwili zniknęli w mrokach nocy...........

Alearr

*Wszedł do karczmy otwierając cicho drzwi i równie cicho je zamykając.Rozejrzał się w poszukiwaniu wolnego stolika lecz od razu klepnął się w czoło aż plasnęło."Karczma jest przecie pusta"pomyślał sobie i usiadł przy pierwszym lepszym stoliku*

Effender

Weszla do karczmy, rozejrzala sie i zobaczyla siedzacego przy stole Alearra.
Od razu zauwazyla ze wyglada jakos inaczej, podeszla i usiadla obok niego......

Alearr

-O witamy ponownie panią
*Powiedział odwracając wzrok w jej stronę.Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać*
-Od razu radze ci zdziwić się...mimo tego że opierałem się z całych sił wszedłem do wody...to było straszne przeżycie
*Rzekł poważnym tonem wręcz z przestrachem.Po chwili wybuchnął śmiechem*

Effender

*No to gratuluje odwagi mój drogi*, usmiechnela sie.
*Hmm przypatrzmy sie, zeczywiscie wygladasz zupelnie inaczej, to fascynujace, jak woda moze zmienic czlowieka*.........

Alearr

-Racja...nawet bardzo nigdy żem sie nie czuł tak czysty...to dziwne uczucie
*rzekł już nieco spokojniejszym głosem lecz nadal z uśmiechem na ustach.Wstał i powoi jakby bojąc się że sie potłucze podszedł do szynku i wziął stamtąd butelkę wina.Zostawił na blacie parę monet jako zapłatę z ów wino i wrócił do stolika.Nalał sobie i jej do kieliszków które przyniósł z łaźni i zasiadł na swym poprzednim miejscu*

Effender

Chwicila kielich w obie dlonie, jakby sie bala ze jej wypadnie i uniosla go do gory,
*Wiec za co wypijemy przyjacielu? za twoje nowe oblicze? *......

Alearr

-Hmm...może za szczęście w twoim związku
*rzekł po czym podniósł kielich i już zamierzał wypić znajdującą się w nim zawartość gdy nagle przypomniał sobie coś i odstawiwszy kielich spowrotem wyjął trochę czerwonego proszku i dosypawszy go do wina poczekał aż ten się rozpuści*
-teraz można
*powiedział i podniósłszy kielich do ust wypił parę łyków*

Effender

Juz mala kielich przy ustach, gdy zobaczyla to dziwne zachowanie i zapytala zdziwionym glosem
* coz to za proszek wsypujesz do wina, czyzbys chory byl na co i lekarstwo zazywasz?*.........

Alearr

-Ten proszek?Żem go dostał od znajomego druida...Właściwie można powiedzieć iż jest on na jakąś chorobe
*Powiedział odstawiając kielich spowrotem na miejsce.Po jego brodzie spływała kropelka wina*

Effender

*A jakiez to plugastwo przyplatalo sie do ciebie moj drogi*, zapytala z zafrasowana mina........

Alearr

-Poważne...Nie chciałabyś wiedzieć
*powiedział i wyjrzał przez okno na zaśnieżony krajobraz.Wpatrywał się przez chwile w niego jak zahipnotyzowany lecz po chwili odwrócił się i spojrzał spowrotem na Eff*

Jarhed

Otworzył drzwi i wszedł do środka.Od razu zauważył Effender z jegomościem którego widział może raz lub dwa.Podszedł do ich stolika,schylił się nad kobietą i lekko ucałował.

-Witaj kwiatuszku-powiedział.Podniósł głowę i zwrócił sie do Alearra-My sie znamy zagadnął?.............

Effender

*Przyjacielu, od pewnego czasu mam wrazenie ze cos Cie trapi,i w zaden sposob nie moge z ciebie tego wyciagnac, wiec nie bede nalegac dalej, jesli zechcesz to sam powiesz i dopiero wtedy bede mogla ci jakos pomoc* powiedziala i spory lyk wina upila ..........

Effender

*Witaj kochanie* ucieszyla sie na widok Jarheda, *juz myslalam, ze sie nie doczekam na Ciebie, usiadz z nami prosze* powiedziala i usmiechnela sie slodko........